Poświęcenie kościoła w Morzewie po pożarze.

Z kart historii gminy Kaczory

W 1824 r. w Morzewie powstał murowany kościół, który spłonął w 1906 r., podczas największego w historii Morzewa pożaru. Kościół odbudowano w ciągu 2 lat. W ukazującym się w Poznaniu w latach 1896 -1926 czasopiśmie „Praca. Tygodnik polityczny i literacki, ilustrowany”, 7 listopada 1909 r., ukazał się artykuł o uroczystości poświęcenia odbudowanego kościoła, odbytej 5 września 1909 r. Artykuł obfituje w informacje o uczestnikach uroczystości, o odbudowanym kościele i ludziach, których praca i talent tę odbudowę umożliwiły. Zamieszczamy przepisany tekst artykułu a niżej skany oryginalnego tekstu i fotografii.


Poświęcenie nowego kościoła w Morzewie.

Nie wyczytałem dotąd w gazetach szczegółowego opisu wzniosłej uroczystości poświęcenia kościoła w Morzewie, wsi stanowiącej centrum oazy polskiej w powiecie Chodzieskim  w Wielkim Księstwie Poznańskiem. A warta ona ze wszech miar wspomnienia; dlatego niech mi będzie wolno choć spóźnione przesłać o niej sprawozdanie: ------------
Dnia 5-go września r. b. [1909] konsekrował Najprzewielebniejszy Ksiądz Biskup [Edward] Likowski nowy kościół w Morzewie, zbudowany na gruzach starego, spalonego przed trzema laty.
Na tę rzadką uroczystość zgromadziła się wielka moc ludu ze wszech stron, wiedziona nie tylko pobożnością, ale też i ciekawością oglądania i podziwiania tego wiekopomnego arcydzieła sztuki kościelnej i budowlanej, która w krótkim czasie po całej naszej Krainie niebywały zdobyła sobie rozgłos; a miło mi tu zaznaczyć, że to wielkie dzieło stanęło pracą i poświęceniem rąk swojskich, a nie obcych, i to najlepszych w zawodzie swoim mistrzów.

Na pierwszym miejscu wymienić mi wypada naszego specjalistę na polu budowli kościelnych, p. architekta Matejkę, który nie tylko jako kierownik budowli się odznaczył, ale przede wszystkim dobrze się zapisał w pamięci parafian przez to, że pomysłem swoim umiał na przepalonych pożarem ścianach starego kościoła tak zgrabnie oprzeć ciężkie murowane sklepienie, bez użycia ankrów na wewnątrz, że ono w krótkim czasie w jedną się zlało całość i w jeden zamieniło kamień. I drugi specjalista na ołtarze pan Nowakowski, czując, że ołtarz, to serce kościoła, całą sławę swoją kładzie na szalę, aby nic nie uronić z dobrze nabytej opinii swojej. I organmistrz p. [Józef] Stanisławski śmiało może stanąć w szeregu najlepszych w zawodzie swoim, bo jego organy podziwiają najwięksi na tym polu znawcy. Mistrz stolarski p. [Józef] Błażejczyk z Krotoszyna, mniej znany może na widowni szerszej, ale nieoceniony w swej pracy, jaką się polecił swoimi ławkami okazałymi i artystycznie wykonanymi drzwiami kościelnymi. Witraże wystawiła stara firma Grünastel i Nowicki. Nie podobna tu wszystkich wymienić prac w zakres kościoła wchodzących, ale nie wolno mi pominąć artysty malarza p. Piotra Kubowicza z Poznania, który swoim artystycznym polotem sztuki malarskiej nauczył się w nadziemskie krainy porywać i zachwycać nie tylko wszystkie dusze Bogu oddane, ale i te, które w samej sztuce widzą największe swoje zadowolenie. Wszyscy nauczyciele seminarium z Piły li tylko w tym celu wycieczkę zrobili do Morzewa, aby zobaczyć kościół i prace artysty. Ale ze wszystkich najwięcej "pamięć swoją uwiecznił" miejscowy pleban ks. [Leon] Klarowicz przez to, że te wszystkie tu wymienione prace i niewymienione, poparty ofiarnością swoich parafian, i z wiedza patrona, na swój koszt przejął, nie chcąc dopuścić, aby kościół pieczy jego powierzony, miał być pozbawiony sklepienia murowanego, i wewnętrznego urządzenia wedle ducha katolickiego.

Pod wpływem radości z takiego kościoła oczekiwała parafia morzewska z uniesieniem swego Arcypasterza i zgotowała mu najwspanialsze przyjęcie. I huta szklana w Gertraudenhütte [Dziembówko], i Dziembowo wystroiły się świątecznie w zieleń i bramy tryumfalne bez końca; a w Morzewie samym nadto drogę całą przez wieś, którą Najprz. ksiądz Biskup miał w procesji przechodzić, suknem i płótnem usłano. W kościele powitał od ołtarza Najprzewielebniejszego ks. Biskupa, który tymczasem na tronie zajął przygotowane sobie miejsce, ks. proboszcz Klarowicz w dłuższej przemowie na tle słów z pieśni kościelnej wyjętych "Bóg zasmuci, Bóg pocieszy." W przemowie swej podał ks. proboszcz krótki rys przebiegu budowy, jej przeszkody i trudy, jakie musiał przechodzić. W końcu zaznaczył, że kościół nowy, w tej swojej wspanialej szacie, to restytucja złożona w ofierze fundatorowi starego kościoła ś.p. Augustynowi Grabowskiemu, który chciał mieć kościół wspaniały i sklepiony; ale gdy wszystko już do tego przygotowano i mury odpowiednie stanęły, wyrokiem Bożym powołany został przed tron Pana Boga i położyć się musiał na wieczny spoczynek do podziemi kościoła, nie dokończywszy dzieła. Spadkobiercy zaś i plany i ideały nieboszczyka złożyli razem z nim do grobu, a na grubych murach kościoła, miasto sklepienia, niedbale z desek spojony zawiesili sufit. Krzywda wyrządzona pamięci nieboszczyka fundatora została z dopuszczenia Bożego przez pobudowanie nowego sklepionego, w miejsce starego spalonego kościoła, choć po długich latach, wynagrodzona, a trudy, mozoły i ofiary, jakie z tego powodu poniósł i proboszcz i jego parafia staną się posiewem dla zebrania sobie obfitej nagrody w wieczności. Odpowiedź na tę przemowę Najprz. księdza Biskupa była długa i porywająca. Praca apostolska i tu czekała go wielka; widocznie był z niej Najprz. ks. Biskup bardzo zadowolony, bo wszystkie swoje obrazki osobiście porozdawał na pamiątkę pobytu w Morzewie. To też cała parafia żegnała Go z szczerą wdzięcznością, a powóz, który Go odwoził, zasypała na całej drodze do stacji kolejowej bukietami kwiatów.
Wszyscy księża dekanatu, a wielu i spoza dekanatu stawili się hetmanowi swemu duchownemu do asysty. Z obywatelstwa zaś pan szambelan [Roman] Komierowski, pan radca mecenas Popławski i dziedzic Rzadkowa p. Szulc.

Wdzięczny parafianin.
 





Konkurs

Podziel się z nami swoimi starymi zdjęciami

Czekam na wasze stare zdjęcia, którymi moglibyście się z nami podzielić. Poszukaj zdjęcia i prześlij do nas, my klika najciekaszyszych znalezisk nagrodzimy.

Czytaj więcej...